Frustracje bogatego Warszawiaka?
Wczoraj miałem pewną sytuację, która dała mi do myślenia. Otóż
pewna (ledwie) znajoma w zupełnie niezwiązanym z tematyką tego bloga,
prywatnym temacie na FB napisała m.in., że prowadzę bloga o "swoich
frustracjach bogatego Warszawianina" (pisownia zgodna z oryginałem). Przyznam, że mnie to zdziwiło.
Nigdy nie myślałem, że można tak to odebrać. Dla mnie zawsze to był blog
o moich marzeniach o życiu w zgodzie ze sobą oraz o swoim miejscu w tym
świecie. Ta opinia jest dla mnie wartościowa, bo pokazuje, jak
kompletnie inaczej można odebrać moje intencje.
Czego nie wolno bogatemu?
Wśród osób o niskim uposażeniu istnieje częste przekonanie, że lepsza wypłata daje szczęście. Dodatkowe cyferki na koncie zwiększają jakoby poziom endorfin w ciele i jakość życia. Co za tym idzie, osoby lepiej zarabiające tracą prawo do krytykowania czegokolwiek w swoim życiu, łapania dołów, posiadania chęci zmian. Słyszą wtedy, że nie umieją docenić tego, co mają; że inni mają przecież gorzej (jakby to mogło cokolwiek zmienić w samopoczuciu); że wielu ludzi dałoby się pokroić za taką sytuację, więc co to za narzekania. Powinni się cieszyć tym, co mają, nie narzekać i grzecznie słuchać jak źle mają zarabiający mniej.
Wśród osób o niskim uposażeniu istnieje częste przekonanie, że lepsza wypłata daje szczęście. Dodatkowe cyferki na koncie zwiększają jakoby poziom endorfin w ciele i jakość życia. Co za tym idzie, osoby lepiej zarabiające tracą prawo do krytykowania czegokolwiek w swoim życiu, łapania dołów, posiadania chęci zmian. Słyszą wtedy, że nie umieją docenić tego, co mają; że inni mają przecież gorzej (jakby to mogło cokolwiek zmienić w samopoczuciu); że wielu ludzi dałoby się pokroić za taką sytuację, więc co to za narzekania. Powinni się cieszyć tym, co mają, nie narzekać i grzecznie słuchać jak źle mają zarabiający mniej.
Pieniądze =szczęście?
Zapewne
za powyższymi reakcjami stoi zapewne przekonanie: "gdybym ja był/a na
jego miejscu - to na pewno byłbym/abym szczęśliwy/a". Otóż to mit. W
swoim życiu miałem okresy, kiedy zarabiałem bardzo mało, jak i naprawdę
dobrze i nie wpłynęło to znacząco na mój poziom szczęścia. Niestety,
jest tak, jak w przysłowiu - pieniądze szczęścia nie dają, choć
przyjemniej jest płakać w Ferrari niż w Cinquecento. Owszem ułatwiają
wiele rzeczy, zmieniają zakres możliwości, ale też zmieniają zakres
problemów. Co za tym idzie - iluzją jest przekonanie, że jeśli się
wzbogacę będę szczęśliwy. Iluzją jest myśl, że jestem nieszczęśliwy bo
na wiele rzeczy mnie nie stać. To dobrze, bo to znaczy, że niezależnie
od stanu konta można starać się o własne szczęście. Zamiast narzekać,
zazdrościć i źle życzyć innym, można spożytkować tę energię na podjęcie
takich kroków, które przybliżą nas do niego przybliżą. Możesz o tym przeczytać w tym artykule
Takiej postawy wam życzę:)
Wyjaśnienia
Gwoli wyjaśnienia - nie czuję bogatym Warszawiakiem. Ten blog opisuje moje dążenie do szczęścia, poszukiwania siebie. Nie jest moim celem szpanowanie, przechwalanie się czy też wylewanie frustracji. Wierzę, że to co pisze, może pomoże innym też w osiągnięciu lepszego życia, jakkolwiek by takie życie rozumieli. Tylko tyle i aż tyle :)
Gwoli wyjaśnienia - nie czuję bogatym Warszawiakiem. Ten blog opisuje moje dążenie do szczęścia, poszukiwania siebie. Nie jest moim celem szpanowanie, przechwalanie się czy też wylewanie frustracji. Wierzę, że to co pisze, może pomoże innym też w osiągnięciu lepszego życia, jakkolwiek by takie życie rozumieli. Tylko tyle i aż tyle :)
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: