piątek, 22 kwietnia 2016

Weekendowe żeglowanie? czemu nie

Żeby zdobyć więcej doświadczenia w żeglarstwie z niedoświadczonymi osobami, a także by zapewnić sobie stały dostęp do jezior i żeglowania zacząłem rozglądać się za dodatkową pracą jako instruktor żeglarstwa. Wysłałem swoje żeglarskie cv i dogaduję szczegóły z jedną firmą. Trzymam kciuki :)
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO:

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

'Żeglarstwo', czy też może 'sailing'?

Na Kanarach planuję żeglowanie w towarzystwie nie tylko Polaków, ale również ludzi z innych krajów. W tym planie tkwi pewna niedogodność. Otóż na żaglówce każda, nawet najmniejsza lina, czy część jachtu ma swoją nazwę. W podobny sposób istnieje nazewnictwo czynności, które wykonuje załoga. Umiem bardzo dobrze wydawać polecenia załodze, ale po polsku. Postanowiłem załatać tę dziurę i zacząłem uczyć się terminów żeglarskich po angielsku. Bardzo pomaga mi w tym książka "Angielski dla żeglarzy" Małgorzaty Czarnomskiej. Codziennie uczę się kolejnej porcji słówek i dzięki temu już niedługo niestraszna będzie mi żegluga z obcokrajowcami, a przynajmniej tymi, co mówią po angielsku.
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO:

czwartek, 14 kwietnia 2016

Krótka notka o lenistwie

W tym tygodniu nic mi się nie chce robić. Kropka. W zeszłym intensywnie szkoliłem się żeglarsko, rozwijałem kontakty i weryfikowałem informacje i koncepcje. Wróciłem do Warszawy z głową pełną pomysłów, zadań, które powinienem wykonać oraz informacji do weryfikacji. A potem rozpoczął się nowy tydzień, praca w biurze, jakaś postżaglowa chandra, flauta - brak wiatru w żaglach. Krótko mówiąc marazm i zastój.

Mam zamiar dać sobie prawo do pobycia chwilę leniwym i odpocząć po intensywnym okresie. Jestem pewien, że za kilka dni znów poczuję chęć do działania :)
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO:

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Już mogę żeglować po morzu!

Udało się! Zdobyłem patent Sternika Morskiego! Przy okazji wyrobiłem sobie także międzynarodowy certyfikat ISSA Inshore Skipper, a także ukończyłem kurs i zdobyłem papiery radiooperatora VHF. Bez tego ostatniego nikt nie wypożyczy łódki morskiej. Po prostu trzeba umieć wezwać przez radio pomoc, dogadać się z władzami portowymi, innymi statkami itp.  Oczywiście - podobnie jak w kwestii prawa jazdy - zdanie egzaminu to dopiero początek nauki. Nie mam złudzeń, minie jeszcze sporo czasu zanim będę mógł nazywać siebie prawdziwym wilkiem morskim zdolnym poradzić sobie z żeglugą w większości sytuacji. Zamierzam stopniowo pogłębiać swoje umiejętności i żeglować coraz więcej.

Tydzień spędzony w Gdyni na nauce żeglowania był dla mnie miłą odmianą od codzienności. Bardzo dobrze czułem się codziennie pływając i pogłębiając wiedzę w tematach, które mnie naprawdę interesują. Humoru nie psuło mi nawet dość dotkliwie odczuwane na wodzie zimno. Te dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że żeglarstwo jest czymś, co chciałbym robić jak najczęściej i w czym czuję się naprawdę dobrze. Nie mogę doczekać się Kanarów :)

Czekam teraz z niecierpliwością na przyjście kartoników potwierdzających moje kwalifikacje. Będę miał wtedy komplet uprawnień potrzebnych mi do żeglowania na morzu.





POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO:

piątek, 1 kwietnia 2016

Zew morza

Odczuwam zew morza. Nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy moja stopa pierwszy raz w tym roku postanie na pokładzie żaglówki. Rozpocznę wtedy tygodniowy, intensywny kurs zakończony egzaminem na patent sternika morskiego. Patent ten jest potrzebny do realizacji moich kanaryjskich planów.

Wbrew pozorom przygotowanie do patentu żeglarskiego to ciężka charówka. Do opanowania jest materiał zawarty w grubym podręczniku obejmujący między innymi zagadnienia związane z nawigacją, znakami wodnymi (takie jak drogowe, tyle, że dotyczące żeglugi), prawa morskiego, oświetleń różnego rodzaju znaków, meteorologią. Oprócz rozbudowanej części teoretycznej konieczne jest nauczenie się wielu manewrów praktycznych. Sterowanie jachtem na żaglach i na silniku, manewry portowe, manewry awaryjne (podejście do człowieka w wodzie) na tydzień staną się moją codziennością. Wykłady oraz praktyczne ćwiczenia będą zajmować mi około 10 godzin dziennie. Wszystko to po to, żeby w przyszły weekend zdać egzamin teoretyczny oraz praktyczny i zyskać dumne miano jachtowego sternika morskiego. A wraz z nim uprawnienia do sterowania jachtem na morzu (z pewnymi obostrzeniami). Już w tym tygodniu poświęcam sporo wolnego czasu na naukę pewnych partii materiału, które po prostu trzeba wkuć na pamięć.

Jestem podekscytowany tym, że zdobywam nowe umiejętności, że za chwilę będę żeglować, tym że może poznać fajnych ludzi o podobnych zainteresowaniach.

Przygodo przybywaj!
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: