poniedziałek, 20 lutego 2017

Pierwsze dni na Malcie


Pierwsze dni na Malcie nie zepsuły dobrego wrażenia. Mieliśmy okazję poszwędać się po okolicy, wybrać się na zakupy i zjeść w restauracji. Dużo spacerowaliśmy i chłonęliśmy lokalną atmosferę. Poniżej przedstawiam nasze wrażenia.

JEDZENIE

Bardzo pozytywnie zaskoczył nas bogaty asortyment w sklepach - Teneryfa przyzwyczaiła nas do niewielkiego wyboru

produktów. Na półkach sklepowych znaleźć można wiele towarów prosto z Wielkiej Brytanii, co również jest dla mnie plusem, bo pobyt w Londynie wspominam bardzo miło. W przeciwieństwie do wielu zachodnich krajów, pieczywo jest tutaj bardzo smaczne - porównywalne z polskim chlebem. Jeśli dodać do tego pyszne świeże owoce i warzywa kupowane na straganie tuż pod domem, możliwość kupienia świeżych ryb z porannego połowu prosto od rybaków, a także smaczne i tanie lokalne wino, możemy uznać, że pod tym względem jest tu naprawdę dobrze.

ESTETYKA

Dobre odczucia rozciągają się także na wygląd miasta - Marsaskala jest niedużym, ale bardzo urokliwym miasteczkiem pełnym historycznych kamienic oraz zabytkowych kościołów. Co ciekawe, współcześnie wybudowane budynki idealnie wpisują się w charakter miasta, nie powoduje dysonansu znanego z Polski. Miasto jest spójne pod względem stylu zabudowy, ładne i zadbane. Na ulicach nie walają się śmieci, jest czysto i schludnie. Elementy miejskiej zabudowy takie jak latarnie, kosze na śmieci, barierki itp są dobrze utrzymane oraz po prostu estetyczne. Zapomnijcie o nachalnych reklamach na elewacjach budynków oraz o blillboardach. Wrażenie jest potęgowane przez piękno krajobrazu. Zatoka, wokół której leży Marsaskala jest prześlicznym miejscem, które zachwycałoby nawet, gdyby nie było tu żadnego miasteczka.

POGODA

Jak na razie jesteśmy zachwyceni lokalną pogodą. Odpowiada ona polskiej późnej wiośnie - około 15-18 stopni, czasem chmury, a czasem słońce. Możliwość wyjścia z domu w krótkim rękawku lub co najwyżej w bluzie, zjedzenia posiłku na dworze oraz długich spacerów bardzo poprawia nam samopoczucie. Dodatkowo, powietrze jest tutaj bardzo czyste, pachnące morzem. Zaczynamy zapominać o warszawskim smogu, zimnie i szarości.

HAŁAS

Minusem naszego nowego miejsca pobytu jest hałas. Mieszkamy tuż obok wąskiej, jednokierunkowej ulicy, jednak ruch na niej jest bardzo intensywny. Do tego samochody i motocykle z rozwierconymi tłumikami trafiają się co kilka minut nawet po 23. Zdecydowanie nie jest łatwo tu zasnąć.

WARUNKI NA DRODZE

Z pewnym niepokojem obserwuję drogowe zwyczaje Maltańczyków. Jeżdżą agresywnie, niecierpliwie i często bez poszanowania reguł. Podobny styl jazdy obowiązuje we Włoszech, ale tam  chociaż jest ruch prawostronny. Na Malcie zaś, wzorem brytyjskim, poruszamy się po lewej stronie, co już samo w sobie jest utrudnieniem. Na razie odczuwam pewien lęk na myśl o prowadzeniu tu samochodu. Warto też wspomnieć o tym, że drogi są w raczej gorszym, niż lepszym stanie, a także o tym, że w godzinach szczytu wyspa potrafi się nieźle zakorkować.

SUBIEKTYWNE WRAŻENIA

Oboje odbieramy Marsaskalę jako miejsce znacznie przyjaźniejsze niż Teneryfa. W porównaniu do tamtej wyspy, ta sprawia wrażenie bezpieczniejszej, bardziej swojskiej. Częściowo jest to pewnie zasługa języka angielskiego, który jest jednym z języków urzędowych. Myślę, że duży wpływ mają też pogodni i serdeczni ludzie, jakich tu spotykamy. Pewnie też domieszka znanej nam dobrze brytyjskiej kultury też robi swoje.

JESZCZE BARDZIEJ SUBIEKTYWNE WRAŻENIA

Przez większość dnia miałem poczucie, że jest dokładnie tak, jakbym chciał żeby było: ciepło, słońce, rodzina w komplecie, smaczne jedzenie, piękne miasteczko nad urokliwą zatoką. Czułem się tutaj tak jakby 'u siebie'. Jest to o tyle ciekawe, że w Warszawie nigdy nie poczułem się jakbym był 'w domu'. Najbliżej tego uczucia było mi podczas letnich wypraw do lasu kabackiego. Pamiętam, że poprzedni raz w pełni czułem się kilka lat temu zwiedziając Camden w Londynie. Jest to dla mnie bardzo wyraźny sygnał, że zmierzam w dobrym kierunku. Wczoraj towarzyszyło mi uczucie szczęścia, którego rzadko zaznaję w Warszawie. Zobaczymy, czy pozytywne wrażenie się utrzyma, czy to tylko 'urok nowości'.


Marsaskala - widok z okna naszego mieszkania

Marsaskala - widok na kościół

Marsaskala - widok  na miasto od strony morza
Przejrzysta woda w zatoce

Miejsce na obiad:)

Marsaskala

Marsaskala



POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: