Ostatnie dwa dni dały mi do myślenia.
Spędziłem je w towarzystwie moich przyjaciół i rodziny. Ludzi, których nie widzę, niestety, często, ponieważ mieszkają w innych rejonach Polski. Był to dla mnie najradośniejszy weekend od dawna. Poczułem jak ważna jest dla mnie ich obecność, jak dużo szczęścia i energii mi ona daje.
A potem przyszła refleksja: tych ludzi nie będzie ze mną na Kanarach.
Jak to pogodzić? Jak zrealizować własne marzenia o domu i palmach i łódce na plaży bez rezygnowania z towarzystwa bliskich mi ludzi? Czy ktoś z przyjaciół pójdzie w moje ślady? A może poznam tam nowych znajomi, którzy być może z czasem staną się przyjaciółmi? A może będę tam czuł się samotny?
Bardzo boję się, że odpowiedź na ostatnie pytanie może być twierdząca...
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: