poniedziałek, 14 listopada 2016

Zimowy dysonans

źródło:http://bakkerbugle.com/blog
Zapewne znacie to wrażenie lekkiego dysonansu, kiedy rozmawiacie z kimś, o jakiejś rzeczy, która waszym zdaniem jest beznadziejna, a ktoś mówi że ją lubi. Podaje argumenty i przykłady, dwoi się i troi, a wy mimo to nadal nie widzicie  tym nic atrakcyjnego. Zapewne każdy czasem doświadcza czegoś takiego. Jeszcze dziwniej robi się, kiedy spotykacie wiele osób, które deklarują sympatię do nielubianej przez was rzeczy. Ja tak mam z zimą. Co i rusz spotykam ludzi, którzy twierdzą, że zima jest fajna. A ja zupełnie nie mogę zrozumieć, co w niej widzą.

Rzeczywiście, zima potrafi być piękna. Kiedy pada gęsty śnieg, a wy możecie go obserwować z okna, stojąc przy ciepłym kaloryferze i popijając gorącą aromatyczną herbatę. Albo piękny jest las przyprószony śniegiem. Zaśnieżona łąka, na której nie ma ani jednego śladu buta i która wygląda jak bezkresna pustynia. Jezioro skute lodem. Tylko ile osób ogląda codziennie te jeziora i lasy? A ilu zaś przedziera się przez brudny śnieg i pluchę by dotrzeć do i z pracy?

Zima to wieczne problemy - złe warunki na drodze. Konieczność odśnieżania auta i skrobania szyb. Zakładanie wielu warstw ubrań za każdym razem, gdy chce się wyjść na zewnątrz. Nieprzewietrzone, duszne mieszkania. Brak słońca, krótki dzień. Kiedy wychodzę do pracy jest szarawo, kiedy wychodzę z biura - jest już ciemno. Brak świeżych owoców i warzyw. Awarie pociągów. Ziąb taki, że ciężko wytrzymać na dworze, nie mówiąc już o przyjemności przebywania tam.

Zima to także nieład i brzydota: śnieg maltretowany piaskiem, oponami, zdobiony fekaliami czworonogów (dwunogów czasem też). Błoto pośniegowe podczas odwilży. Smutne kikuty bezlistnych drzew. Szare, ołowiane niebo i brak słonca, który sprawia, że wszystkie kolory blekną i są przytłumione. Kałuże pełne piasku, którym sypano drogi. Chlapa. Smutni, zmarznięci ludzie na brudnych ulicach szarych miast.

Ok, ok. Zaraz ktoś powie o nartach, o słonecznych dniach, świętach itp. Dla mnie nawet 2 tygodnie w najwspanialszym kurorcie, a także te wszystkie kilka, może kilkanaście słonecznych dni, z których większość i tak spędzę w biurze, oraz 3 dni przyjemnych świąt nie są w stanie nic zmienić. Nadal zimowa codzienność jest dla mnie brudna, szara i prawie nie do zniesienia. I właśnie dlatego chcę mieszkać tam, gdzie ciepło.



POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: