Poniższy fragment książki mocno mnie poruszył. Muszę sobie ułożyć temat w głowie. Myślę, że efektem będzie artykuł za kilka dni.
„Nie jestem swoją pracą. Nie jestem swoim kredytem na mieszkanie. Słuchaj. Uśmiechaj się. Zgadzaj. Odbieraj przelew. Kupuj rzeczy, które nie są ci potrzebne”. Kiedy jesteśmy mali, czekamy, aż będziemy więksi. Kiedy kończymy szkołę, czekamy, aż pójdziemy na studia. Kiedy kończymy studia, czekamy, aż pójdziemy do pracy. Kiedy idziemy do pracy, czekamy, aż pójdziemy na emeryturę. Kiedy idziemy na emeryturę, powoli czekamy na śmierć. W międzyczasie czekamy na wakacje,
urodziny, seks, miłość albo odwrotnie, czekamy, aż dzieci pójdą do przedszkola, później szkoły, a później w cholerę zabiorą się z domu. Czekamy cały czas, aż w końcu zacznie się nasze pierdolone, PRAWDZIWE życie, przy czym oczywiście nie mamy pojęcia, na czym ta prawdziwość ma polegać. Dziś pewnie najpopularniejszym odpowiednikiem protezy posiadania własnego życia są podróże. Skoro podróżuję to mam własne życie, a składa się ono z czekania na kolejną."
Pokolenie Ikea. Kobiety, Piotr C.
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: