piątek, 1 kwietnia 2016

Zew morza

Odczuwam zew morza. Nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy moja stopa pierwszy raz w tym roku postanie na pokładzie żaglówki. Rozpocznę wtedy tygodniowy, intensywny kurs zakończony egzaminem na patent sternika morskiego. Patent ten jest potrzebny do realizacji moich kanaryjskich planów.

Wbrew pozorom przygotowanie do patentu żeglarskiego to ciężka charówka. Do opanowania jest materiał zawarty w grubym podręczniku obejmujący między innymi zagadnienia związane z nawigacją, znakami wodnymi (takie jak drogowe, tyle, że dotyczące żeglugi), prawa morskiego, oświetleń różnego rodzaju znaków, meteorologią. Oprócz rozbudowanej części teoretycznej konieczne jest nauczenie się wielu manewrów praktycznych. Sterowanie jachtem na żaglach i na silniku, manewry portowe, manewry awaryjne (podejście do człowieka w wodzie) na tydzień staną się moją codziennością. Wykłady oraz praktyczne ćwiczenia będą zajmować mi około 10 godzin dziennie. Wszystko to po to, żeby w przyszły weekend zdać egzamin teoretyczny oraz praktyczny i zyskać dumne miano jachtowego sternika morskiego. A wraz z nim uprawnienia do sterowania jachtem na morzu (z pewnymi obostrzeniami). Już w tym tygodniu poświęcam sporo wolnego czasu na naukę pewnych partii materiału, które po prostu trzeba wkuć na pamięć.

Jestem podekscytowany tym, że zdobywam nowe umiejętności, że za chwilę będę żeglować, tym że może poznać fajnych ludzi o podobnych zainteresowaniach.

Przygodo przybywaj!
POLUB FANPAGE TAM, GDZIE CIEPŁO: